12 mar 2016

14. Oni, za dużo by zasłaniać...

ONI, teraz wszystko się kręci wokół nich. Nie rozumiem sama siebie...
W szkole zamiast skupić się na wzorach matematycznych czy fraszkach Kochanowskiego, ja myślę, czy ONI mają dobry dzień, czy mają dzisiaj jakiś sprawdzian, itd.

Pierwszy - świetnie wygląda w dresach, jest olewaczem, ale ja wiem dlaczego, boli ale okej. Dalej uważam, że ta wielka torba i siłka to tylko przykrywki XD Jak on super-fajnie chodzi, to jest po prostu chód mistrza, nic więcej :)

Drugi - "znam" go najkrócej, ale wydaje mi się, że najbardziej intensywnie. Razem z koleżanką go "obgadujemy" na prawie każdej przerwie, to już jest chore, wiem, ale spokojnie, chyba się ogarniemy. Pali - to mi się nie podoba... Chodzi na siłownię niedaleko mojego przystanku, czasem jeździ ze mną autobusem, jest tegorocznym maturzystą, ten sam profil co ja, ma chód takiego bardzo pewnego siebie, dużo się uśmiecha, ale ja uważam, że to tylko przykrywka, bo jego oczy są strasznie smutne, zamyślone...

Trzeci - znam go najdłużej, najmniej intensywnienie, był moim crushem przez 3 miesiące, nadal mam jego numer, nadal się mnie BOI, nadal ze sobą nie gadamy, ale ON zawsze się uśmiecha, kiedy go mijam, nadal nie wiem dlaczego? Nie lubię jego wychowawczyni, bo uczy mnie angielskiego. Jedyny chłopak na którego kiedykolwiek czekałam, spóźnił się na spotkanie tylko godzinkę ;) Pali. Ma dziewczynę. Ostro imprezuje.

Czwarty - cóż, nadal nie wie o moim istnieniu, ma fajnie umięśnione nogi, tyłek i ręce, ma świetne nazwisko, dopiero po 4 miesiącach ogarnęłam, że jest ono takie samo jak tej sławnej polskiej piosenkarki. Ogólnie, ma świetny styl ubierania się i powiedział na swojego wychowawcę "DEBIL" (nie, on wcale nie skończył 18 lat), mijał mnie przy tym i tak intensywnie patrzył mi w oczy. To było... dziwnie, tak sądzę. Cóż, to #mojcrush, nie potrafię o nim mówić źle :D I ma świetnych ludzi, znaczy chłopaków, w klasie. Mieliśmy taki "czas", że on chodził za mną, wpadał na mnie niby przez przypadek itd., a ja się jego bałam, teraz jest na odwrót, to on boi się mnie ;))) Zna "drugiego" i zawsze się śmiesznie witają i razem z lekcji uciekają.(Czujecie ten RYM?)

Nie chcę o nich myśleć. Matematyko - czyń powinność. ;)
justheartatack
P.S.Wróciłam po prawie miesięcznej przerwie. Poza tym okej ;) Następny wpis o w-f'ie i mojej zmianie!

2 komentarze:

  1. Haha ;) Dużo tych chłopaków do rozmyślania na matmie masz :D No ale cóż poradzić? ^^ Czekam na posta o w-f'ie ;) Pozdrawiam
    ludziesamotni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech... Najpierw jest jeden, potem dochodzi drugi i tak dalej, aż w końcu nie wiadomo o kim myśleć, bo każdy ma w sobie jakąś tajemnicę do odkrycia ;)
    Skomplikowane to, ale nasza w tym głową, aby nauczyć się z tym żyć :))
    Życzę powodzenia w nauce matematyki :D

    OdpowiedzUsuń